piątek, 1 czerwca 2012

Recenzja nr 2 "Wśród ukrytych, Wśród oszustów"

Hej! Witam wszystkich!
Oto moja druga recenzja na tym blogu. Tym razem padło na pierwszy tom serii "Dzieci Cienie". Śpieszę się, więc bez dalszych wstępów zapraszam was na notkę.
No to do dzieła!


Co i jak, czyli podstawowe informacje:

Autor: Margaret Peterson Haddix
Tytuł: „Wśród ukrytych, Wśród oszustów"
Tytuł oryginalny: „Among the Hidden, Among the Impostors”
Seria: Dzieci Cienie
Tom: 1
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 392
Gatunek: thriller ekologiczny
Cena: 37,82 zł


Twórca, czyli informacje o autorze:

Margaret Peterson Haddix
Urodzona 9 kwietnia 1964 w okolicach Washington Court House, Ohio , gdzie dorastała na farmie.
Autoka około trzydziestu książek. Między innymi cyklu "Missing". W Polsce znana jest z serii "Dzeci Cienie", której trzeci i czwarty tom ukazały się tej wiosny.


O co chodzi, czyli fabuła:

Pierwszy oraz drugi tom bestsellerowej serii „Dzieci Cienie” w jednym woluminie.
Niedaleka przyszłość, na światem ciąży widmo głodu. Rząd ustanawia Prawo Populacyjne, które zakazuje rodzinom posiadania więcej niż dwojga dzieci, jednak niektórzy ukrywają przed światem nielegalnych potomków. Jednym z dzieci pozbawionych przez rząd prawa do istnienia, jest Luke Garner, trzeci syn ubogiej, żyjącej na wsi, rodziny. Wychowany w izolacji, skazany na życie w cieniu, chłopak nie ma styczności z zewnętrznym światem aż do dnia, w którym odkrywa, że w położonym nieopodal domu dobrze sytuowanej rodziny, mieszka ktoś podobny do niego.
W przeciwieństwie do Luke’a, Jennifer znakomicie orientuje się w zewnętrznym świecie. Za pośrednictwem sieci utrzymuje kontakt z innymi nielegalnymi dziećmi, które, podobnie jak ona, marzą o zmianach, o normalnym codziennym życiu. Totalitarne społeczeństwo nie zna miłosierdzia dla niepokornych – czy zakrojone na szeroką skalę plany Jennifer mają jakąkolwiek szansę w starciu z rzeczywistością? A może zorganizowana siatka trzecich dzieci znajduje się pod całkowitą kontrolą rządu?


Bredzenie książkoholiczki, czyli moim skromnym zdaniem:

Po czarodziejach i wampirach mamy nową modę. Przywiodła ją do nas Suzanne Collins  wraz  ze swą serią "Igrzyska śmierci". Po sukcesie tej niezwykłej trylogii pisarze prześcigają się, tworząc coraz to nowe wizje antyutopijnej czy też dystopijnej przyszłości. Tematy te są coraz popularniejsze w literaturze, dlatego też i ja, zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami, z ciekawością podążyłam za nową modą.
Jednak moim pierwszym spotkaniem z książkami tego typu, nie były "Igrzyska śmierci", lecz czytana przeze mnie jeszcze pod koniec zimy, pierwsza część cyklu "Dzieci Cienie", stworzonego przez amerykańską autorkę - Margaret Peterson Haddix.
Dwunastoletni Luke Garner żyje w świecie, w którym odmówiono mu prawa do istnienia.
Po klęsce Wielkiego Głodu, Rząd zdecydował się wprowadzić Ustawę Populacyjną, zakazującą posiadana jednej rodzinie więcej niż dwoje dzieci. Oznaczało to, że wszystkie trzecie, czwarte, czy nawet piąte dzieci, jako nielegalne, skazane były na śmierć. Ich rodziny też czekała kara, w najlepszym razie więzienie.
Luke właśnie jest takim nielegalnym, trzecim dzieckiem. Urodził się w tajemnicy i od zawsze ukrywany był przez rodzinę. Choć zazdrościł dwóm starszym braciom, że mogą chodzić do szkoły, spotykać się z rówieśnikami, oraz bez obawy wychodzić z domu, to jednak nie było mu źle. Miał rodzinę, która go kochała, braci, z którymi się bawił i las za domem, w którym mógł spędzać czas bez obawy, że ktoś go tam znajdzie.
Do czasu.
Gdy rząd zmusza rodziców chłopca do sprzedaży lasu, by na jego miejsce zbudować osiedle dla swych urzędników, Luke jest zdruzgotany. Z dnia na dzień staje się więźniem we własnym domu, nie może wychodzić, by nie zobaczyli go robotnicy budujący nowe osiedle. Dochodzi nawet do tego, że chłopak nie może jeść z rodziną przy wspólnym stole - zasłonięte okno w kuchni w środku dnia mogłoby wzbudzić podejrzenia. Długie monotonne dni spędza w swoim pokoju na strychu, potajemnie, przez szpary w deskach, obserwując postępy prac budowlanych, a potem proces wprowadzania się nowych mieszkańców. Staje się to jego jedyną rozrywką, choć po jakimś czasie i to zaczyna go nudzić. Pewnego dnia, od niechcenia, znów spogląda na nowe osiedle. W jednym z domów dostrzega parę oczu i kogoś, kogo wcale nie powinno tam być...
Nie pamiętam już, czego oczekiwałam, zabierając się do tej książki, choć raczej nie spodziewałam się niczego specjalnie dobrego. Ot, kolejna historia, mająca umilić mi czas.
Zaczęło się... hmm interesująco. Bez fajerwerków, ale wystarczająco ciekawie, by zatrzymać mnie przy lekturze, tym bardziej, że to był e-book, a do książek w wersji elektronicznej raczej trudno mnie przekonać. Poznajemy Luke'a, chłopca, któremu nie wolno było się narodzić, oraz jego bliskich - troskliwą matkę, ojca, który jest głową rodziny, a także dwóch starszych synów państwa Garner'ów, Matthew i Marka. Obserwujemy relacje między członkami rodziny, a także uczucia chłopca, próbującego poradzić sobie w nowej sytuacji, jaką jest zamknięcie w domu. Widzimy jego bunt, frustrację, gniew, zmaganie się z monotonią, poczucie krzywdy, a przede wszystkim samotność oraz towarzyszący mu na co dzień strach przed rządem i Policją Populacyjną. Na początku nie dzieje się nic ciekawego, jednak autorka swoim stylem i opisem uczuć zatrzymuje nas przy lekturze, która mimo braku wartkiej akcji nie jest nudna. Wszystko się zmienia, gdy główny bohater poznaje Jen, swoją rówieśniczkę mieszkającą niedaleko farmy Garner'ów. Jen również jest trzecim dzieckiem, jednak na tym ich podobieństwa się kończą. Dziewczynka jest śmiała, bezpośrednia i zawsze mówi, co myśli. Dzięki niej życie chłopca całkowicie się zmienia. Jennifer pokazuje mu całkiem nowy świat, a także uświadamia, że dzieci takich jak oni są dziesiątki a nawet setki.
Tutaj już akcja zaczyna się rozwijać, by niedługo potem, w drugiej części, przenieść nas do szkoły z internatem dla chłopców, gdzie trafia nasz bohater. Jednak to już inna historia i nie będę nic więcej pisać, by nie psuć wam zabawy.
Przez większą część książki pani Haddix nie dzieje się zbyt dużo, to znaczy, akcja nie pędzi jak szalona. Z drugiej strony jednak fabuła wcale tego nie wymaga. Szczególnie ze względu na głównego bohatera; Luke jest dzieckiem od małego wychowywanym w strachu przed Policją Populacyjną, więc nie możemy oczekiwać od niego z dnia na dzień jakichś heroicznych czynów. On najpierw musi się zmienić, dojrzeć. I właśnie to jego dojrzewanie obserwujemy w miarę, jak akcja się toczy.
Jeśli w tym momencie pomyśleliście, że tak książka to jakiś nudny zbiór przemyśleń, to  jesteście w błędzie. Amatorzy mocnych wrażeń  też się nie zawiodą, tylko, że muszą trochę poczekać.
Powieść "Wśród ukrytych, Wśród oszustów" to niezwykła książka, która może spodobać się każdemu. Jeśli zdecydujecie się ją przeczytać, nie pożałujecie.Znajdziecie w niej sporo akcji, choć nie od samego początku. Jednak całkiem sprawny styl autorki, powstrzymuje tych niecierpliwych przed odłożeniem książki. Powieść ta jest pierwszym tomem i stanowi świetny wstęp do dalszych przygód grupy nielegalnych dzieci w następnych częściach.
Nie zawiedziecie się. Szczerze i gorąco polecam!

Punktacja:
5/6

*

No to tyle. Recenzja wyszła trochę dziwnie, no i nie do końca tak jak chciałam. Chyba już się odzwyczaiłam od pisania recenzji i mojego stylu. Mam nadzieję, że jednak komuś się choć trochę spodobają moje wypociny.
Kończę, bo już jest późno, a jeszcze muszę wziąć prysznic. Na następną recenzję już chyba nie będziecie tak długo czekać, mówię chyba, bo z moim gigantycznym lenistwem nic nigdy nie wiadomo.
Do napisania i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz