czwartek, 21 czerwca 2012

Stosik nr 2 - Wiosenny Wysyp Hitów

Hej! Witam wszystkich!
Jak tam Euro? Kibicowaliście polskiej reprezentacji? Bo ja tak, a po meczu z Czechami to się aż popłakałam. :p Szkoda, że odpadliśmy, ale trudno, może następnym razem się uda. Mimo to mistrzostwa nadal trwają, a ja, jako, że piłka nożna to jedyny sport drużynowy, który lubię, to mecze nadal oglądam. :) A wy jak? Odpuściliście już sobie, czy też nadal oglądacie? A może od początku was to nie interesowało? Napiszcie, co myślicie.
No dobra, teraz do rzeczy.
Dziś miała być notka, ale jako, że wena mnie zawiodło, to postanowiłam dać stosik (a raczej stos). Tym bardziej, że nazbierało się trochę zaległych pozycji na mojej półce. I jeszcze się nimi nie pochwaliłam. :)
No więc zaczynamy!

Stosik nr 2 (Od góry):
1. Suzanne Collins "Igrzyska śmierci" –  Kupiona w księgarni w kwietniu. (Przeczytane)
2. Susan Beth Pfefer "OCALENI: Życie, które znaliśmy" – Jak dla mnie, jeden z hitów tej wiosny. Kupiona, dzięki mojej koleżance, w zielonogórskim empiku. (Przeczytane)
3. John Marsden "Jutro 4 Przyjaciele mroku" – Jak wyżej. (Przeczytane i zrecenzowane)
4. Marianne Curley "Strażnicy Veridianu 2: Mrok" – Jak wyżej, choć jeszcze nie czytana.
5. Margaret Peterson Haddix "Dzieci Cienie 2:Wśród zdradzonych, Wśród notabli" –  Kupiona w maju w internetowej księgarni Gandalf. (Przeczytana)
6. Julie Kagava "Żelazny Król" – Jak wyżej, choć jeszcze czeka na półce na swoją kolej.
7. Luis Begley "Wojenne kłamstwa" – Moja pierwsza wymianka na Lubimy Czytać. Już się nie mogę doczekać, kiedy się za nią zabiorę. :)
8. Elizabeth Goudge "Tajemnica Rajskiego Wzgórza" –  Również z wymiany.
9. Alyson Noel "Ever" – Ponownie odkrywam uroki wymiany. :)
10. Suzanne Collins "W pierścieniu ognia" – Kupiona w maju w jedynej sensownej księgarni w naszym mieście.
11. John Marsden "Jutro 5 Gorączka" – Zamówiona na początku czerwca w Gandalfie. (Skończyłam wczoraj)
12. A. R. Reystone "Dziewiąty Mag" –  Książka dość niespodziewanie wygrana w konkursie na blogu parechwilwytchnienia.blogspot.com
13. Stephen King "Wielki Marsz" – Moja pierwsza książka Kinga, kupiona w Biedronce w kwietniu.
14. Philip Pullman "Mroczne Materie" –  Trzy tomy serii w jednym. Kupione w kwietniu w Gandalfie. Ciągle czeka na swoją kolej.

*

Uff koniec. Nareszcie. Trochę się napisałam, ale trzeba było nadrobić zaległości i to z trzech miesięcy!
Dziś pierwszy dzień lata. Nie wiem jak jest u was, ale u mnie wygląda na to, że lato się na nas obraziło. W dzień zero słońca, za to deszcz i wiatr, a w nocy szaleją burze. Zwłaszcza wczorajsza noc była niezła. Nasz pies połowę przespał pod moim łóżkiem, tak strasznie się bał. Z resztą jak tak parę razy porządnie łupnęło za oknem, to i ja chowałam się pod koc. :)
Niech już przyjdzie to lato!
Do napisania i pozdrawiam!

wtorek, 5 czerwca 2012

Recenzja nr 3 "Jutro 4 Przyjaciele mroku"

Hej! Witam wszystkich!
Zapraszam na kolejną recenzję. Tym razem będzie to "Jutro 4" John'a Marsdena, które dziś skończyłam czytać.
No to jedziemy!


Co i jak, czyli podstawowe informacje:

Autor: John Marsden
Tytuł: „Jutro 4 Przyjaciele mroku"
Tytuł oryginalny: „Darkness By My Friend”
Seria: Jutro
Tom: 4
Wydawnictwo: Znak Litera nova
Ilość stron: 267
Gatunek: sensacja, powieść wojenna, dla młodzieży
Cena: 31,90 zł


Twórca, czyli informacje o autorze:

John Marsden
John Marsden zaczął pisać, ponieważ uczniowie w prestiżowej szkole, w której pracował, nie chcieli czytać. Jego debiut So much to tell you powstał w zaledwie trzy tygodnie, ale natychmiast trafił na listy bestsellerów.
Po pierwszym sukcesie Marsden przez kilka lat łączył karierę pisarską z pracą pedagoga. Później zrezygnował z pracy w szkole, ale nie z pracy z młodzieżą - organizował warsztaty pisarskie, w których brali udział także młodzi ludzie z Turcji czy Indonezji. Sukces tych warsztatów zainspirował go do założenia w 2006 roku szkoły, w której nie tylko pełni funkcję dyrektora, ale też prowadzi lekcje.


O co chodzi, czyli fabuła:

”Na myśl o powrocie robi mi się niedobrze. Mam ochotę krzyknąć: „Posłuchajcie mnie, do diabła! Mam gdzieś wasze wielkie plany!”. Chcę, żeby ktoś, ktokolwiek, przyznał, że to, czego ode mnie oczekują, jest wielkie, olbrzymie, gigantyczne.
I nie chodzi wcale o to, że tu jest nam tak wspaniale. Nie jest.
Mam wrażenie, że wszyscy przestaliśmy być sobą. Homer chce nami rządzić bardziej niż kiedykolwiek. Fi i Kevin wszystkiego się boją, a Lee... nie poznaję go.
No i zrobiłam coś, czego dawna Ellie nigdy by sobie nie wybaczyła.
Jedyne, co pomaga mi przetrwać, to nadzieja, że tam, na miejscu, znów staniemy się sobą.”


Bredzenie książkoholiczki, czyli moim skromnym zdaniem:

Na początku było ich ośmioro. Teraz została tylko piątka. Ellie, Homer, Fi oraz Lee od kilku miesięcy przebywają w Nowej Zelandii. Tam, pod okiem lekarzy i psychologów,  starają się dojść do siebie po tragicznych wydarzeniach,  o których mogliśmy przeczytać w trzecim tomie serii Marsdena.
Gdy nagle pada hasło "Wracamy", tak naprawdę żadne z nich nie jest na to przygotowane. Prawdziwy szok przeżywa jednak Ellie. Jest przerażona tym, że wkrótce opuści bezpieczne schronienie, by znów walczyć o przetrwanie w strefie działań wojennych. Boi się o życie swoje i swoich przyjaciół . Jednak wie dobrze, że tak naprawdę, żadnemu z nich nie dano wyboru.

"Jedno jest pewne: życie to niewielka strata;
Lecz młodzi mężczyźni myślą inaczej, a my byliśmy młodzi"*                    


  Tydzień później, wraz z grupą świetnie wyszkolonych, nowozelandzkich żołnierzy, piątka przyjaciół wraca do rodzinnego Wirrawee. Ich zadanie wydaje się proste; pomóc żołnierzom w w wykonaniu jednej misji, by za tydzień, dwa, wrócić znów do bezpiecznej Nowej Zelandii. Nasza grupa wkrótce orientuje się jednak, że nie będzie to takie proste, jak się z początku mogło wydawać.
Poprzednia część serii Jutro bardzo mi się podobała, (zresztą jak zawsze), lecz sam koniec historii sprawił, że nie bardzo miałam ochotę na ciąg dalszy. Nie powiem dlaczego, to wiąże się z fabułą, a ja nie chciałabym za dużo zdradzać tym, którzy jeszcze nie czytali. Nie mogłam jednak przerwać w połowie cyklu, bo oczywiście nadal byłam ciekawa dalszych losów postaci, których już tak dobrze poznałam i polubiłam. Więc kupiłam, przeczytałam i nie żałuję.  
Ta część pod wieloma względami okazała się ciekawsza i lepsza od poprzedniej. Choć nie dzieje się tyle co w trójce no i nie jest tak, że wszystko im się udaje, to jednak nie zabrakło tego, co wszyscy (a przynajmniej ja) cenią w tej serii najbardziej, czyli: wojnę, niebezpieczeństwo, rozterki bohaterów, ciekawą fabułę  i szybką akcję.
Czwarta część Jutra różni się jednak trochę  od pozostałych trzech. Jest tak jakby bardziej mroczna, inna. Bohaterowie też się zmienili. To już nie są ci sami ludzie, którzy wysadzali most w pierwszej części, ponieważ wydarzenia, które miały miejsce potem, czyli strata przyjaciół i więzienie, odmieniły ich bezpowrotnie. Stali się bardziej nerwowi, strachliwi, ostrożni. Z resztą pomyślcie, co wy byście czuli na ich miejscu? Według mnie, to i tak trzymają się nieźle, choć nie bardzo radzą sobie z tym co przeżyli. Poza tym cały czas się boją, że mogą stracić kogoś jeszcze, co (jak wyraziła to Ellie) stanowiłoby kres ich życia.
"Jutro 4 Przyjaciele mroku" to naprawdę świetna książka, pod wieloma względami, jedna z najlepszych w tej serii - jak dotąd. Polecam ją gorąco młodzieży i dorosłym. Nie zawiedziecie się, i tak jak ja, nie będziecie mogli doczekać się następnej części.  

Punktacja:
6/6

__________________
    *Cytat z wiersza Rudyard'a Kiplinga, The Refined Man, który Ellie przytacza w książce.

*

Na dziś tyle. Mam nadzieję, że tak źle nie jest, (choć mogłoby być dużo lepiej) i że, tym razem ktoś skomentuje moje wypociny.
Pozdrawiam i do napisania. 

piątek, 1 czerwca 2012

Recenzja nr 2 "Wśród ukrytych, Wśród oszustów"

Hej! Witam wszystkich!
Oto moja druga recenzja na tym blogu. Tym razem padło na pierwszy tom serii "Dzieci Cienie". Śpieszę się, więc bez dalszych wstępów zapraszam was na notkę.
No to do dzieła!


Co i jak, czyli podstawowe informacje:

Autor: Margaret Peterson Haddix
Tytuł: „Wśród ukrytych, Wśród oszustów"
Tytuł oryginalny: „Among the Hidden, Among the Impostors”
Seria: Dzieci Cienie
Tom: 1
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 392
Gatunek: thriller ekologiczny
Cena: 37,82 zł


Twórca, czyli informacje o autorze:

Margaret Peterson Haddix
Urodzona 9 kwietnia 1964 w okolicach Washington Court House, Ohio , gdzie dorastała na farmie.
Autoka około trzydziestu książek. Między innymi cyklu "Missing". W Polsce znana jest z serii "Dzeci Cienie", której trzeci i czwarty tom ukazały się tej wiosny.


O co chodzi, czyli fabuła:

Pierwszy oraz drugi tom bestsellerowej serii „Dzieci Cienie” w jednym woluminie.
Niedaleka przyszłość, na światem ciąży widmo głodu. Rząd ustanawia Prawo Populacyjne, które zakazuje rodzinom posiadania więcej niż dwojga dzieci, jednak niektórzy ukrywają przed światem nielegalnych potomków. Jednym z dzieci pozbawionych przez rząd prawa do istnienia, jest Luke Garner, trzeci syn ubogiej, żyjącej na wsi, rodziny. Wychowany w izolacji, skazany na życie w cieniu, chłopak nie ma styczności z zewnętrznym światem aż do dnia, w którym odkrywa, że w położonym nieopodal domu dobrze sytuowanej rodziny, mieszka ktoś podobny do niego.
W przeciwieństwie do Luke’a, Jennifer znakomicie orientuje się w zewnętrznym świecie. Za pośrednictwem sieci utrzymuje kontakt z innymi nielegalnymi dziećmi, które, podobnie jak ona, marzą o zmianach, o normalnym codziennym życiu. Totalitarne społeczeństwo nie zna miłosierdzia dla niepokornych – czy zakrojone na szeroką skalę plany Jennifer mają jakąkolwiek szansę w starciu z rzeczywistością? A może zorganizowana siatka trzecich dzieci znajduje się pod całkowitą kontrolą rządu?


Bredzenie książkoholiczki, czyli moim skromnym zdaniem:

Po czarodziejach i wampirach mamy nową modę. Przywiodła ją do nas Suzanne Collins  wraz  ze swą serią "Igrzyska śmierci". Po sukcesie tej niezwykłej trylogii pisarze prześcigają się, tworząc coraz to nowe wizje antyutopijnej czy też dystopijnej przyszłości. Tematy te są coraz popularniejsze w literaturze, dlatego też i ja, zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami, z ciekawością podążyłam za nową modą.
Jednak moim pierwszym spotkaniem z książkami tego typu, nie były "Igrzyska śmierci", lecz czytana przeze mnie jeszcze pod koniec zimy, pierwsza część cyklu "Dzieci Cienie", stworzonego przez amerykańską autorkę - Margaret Peterson Haddix.
Dwunastoletni Luke Garner żyje w świecie, w którym odmówiono mu prawa do istnienia.
Po klęsce Wielkiego Głodu, Rząd zdecydował się wprowadzić Ustawę Populacyjną, zakazującą posiadana jednej rodzinie więcej niż dwoje dzieci. Oznaczało to, że wszystkie trzecie, czwarte, czy nawet piąte dzieci, jako nielegalne, skazane były na śmierć. Ich rodziny też czekała kara, w najlepszym razie więzienie.
Luke właśnie jest takim nielegalnym, trzecim dzieckiem. Urodził się w tajemnicy i od zawsze ukrywany był przez rodzinę. Choć zazdrościł dwóm starszym braciom, że mogą chodzić do szkoły, spotykać się z rówieśnikami, oraz bez obawy wychodzić z domu, to jednak nie było mu źle. Miał rodzinę, która go kochała, braci, z którymi się bawił i las za domem, w którym mógł spędzać czas bez obawy, że ktoś go tam znajdzie.
Do czasu.
Gdy rząd zmusza rodziców chłopca do sprzedaży lasu, by na jego miejsce zbudować osiedle dla swych urzędników, Luke jest zdruzgotany. Z dnia na dzień staje się więźniem we własnym domu, nie może wychodzić, by nie zobaczyli go robotnicy budujący nowe osiedle. Dochodzi nawet do tego, że chłopak nie może jeść z rodziną przy wspólnym stole - zasłonięte okno w kuchni w środku dnia mogłoby wzbudzić podejrzenia. Długie monotonne dni spędza w swoim pokoju na strychu, potajemnie, przez szpary w deskach, obserwując postępy prac budowlanych, a potem proces wprowadzania się nowych mieszkańców. Staje się to jego jedyną rozrywką, choć po jakimś czasie i to zaczyna go nudzić. Pewnego dnia, od niechcenia, znów spogląda na nowe osiedle. W jednym z domów dostrzega parę oczu i kogoś, kogo wcale nie powinno tam być...
Nie pamiętam już, czego oczekiwałam, zabierając się do tej książki, choć raczej nie spodziewałam się niczego specjalnie dobrego. Ot, kolejna historia, mająca umilić mi czas.
Zaczęło się... hmm interesująco. Bez fajerwerków, ale wystarczająco ciekawie, by zatrzymać mnie przy lekturze, tym bardziej, że to był e-book, a do książek w wersji elektronicznej raczej trudno mnie przekonać. Poznajemy Luke'a, chłopca, któremu nie wolno było się narodzić, oraz jego bliskich - troskliwą matkę, ojca, który jest głową rodziny, a także dwóch starszych synów państwa Garner'ów, Matthew i Marka. Obserwujemy relacje między członkami rodziny, a także uczucia chłopca, próbującego poradzić sobie w nowej sytuacji, jaką jest zamknięcie w domu. Widzimy jego bunt, frustrację, gniew, zmaganie się z monotonią, poczucie krzywdy, a przede wszystkim samotność oraz towarzyszący mu na co dzień strach przed rządem i Policją Populacyjną. Na początku nie dzieje się nic ciekawego, jednak autorka swoim stylem i opisem uczuć zatrzymuje nas przy lekturze, która mimo braku wartkiej akcji nie jest nudna. Wszystko się zmienia, gdy główny bohater poznaje Jen, swoją rówieśniczkę mieszkającą niedaleko farmy Garner'ów. Jen również jest trzecim dzieckiem, jednak na tym ich podobieństwa się kończą. Dziewczynka jest śmiała, bezpośrednia i zawsze mówi, co myśli. Dzięki niej życie chłopca całkowicie się zmienia. Jennifer pokazuje mu całkiem nowy świat, a także uświadamia, że dzieci takich jak oni są dziesiątki a nawet setki.
Tutaj już akcja zaczyna się rozwijać, by niedługo potem, w drugiej części, przenieść nas do szkoły z internatem dla chłopców, gdzie trafia nasz bohater. Jednak to już inna historia i nie będę nic więcej pisać, by nie psuć wam zabawy.
Przez większą część książki pani Haddix nie dzieje się zbyt dużo, to znaczy, akcja nie pędzi jak szalona. Z drugiej strony jednak fabuła wcale tego nie wymaga. Szczególnie ze względu na głównego bohatera; Luke jest dzieckiem od małego wychowywanym w strachu przed Policją Populacyjną, więc nie możemy oczekiwać od niego z dnia na dzień jakichś heroicznych czynów. On najpierw musi się zmienić, dojrzeć. I właśnie to jego dojrzewanie obserwujemy w miarę, jak akcja się toczy.
Jeśli w tym momencie pomyśleliście, że tak książka to jakiś nudny zbiór przemyśleń, to  jesteście w błędzie. Amatorzy mocnych wrażeń  też się nie zawiodą, tylko, że muszą trochę poczekać.
Powieść "Wśród ukrytych, Wśród oszustów" to niezwykła książka, która może spodobać się każdemu. Jeśli zdecydujecie się ją przeczytać, nie pożałujecie.Znajdziecie w niej sporo akcji, choć nie od samego początku. Jednak całkiem sprawny styl autorki, powstrzymuje tych niecierpliwych przed odłożeniem książki. Powieść ta jest pierwszym tomem i stanowi świetny wstęp do dalszych przygód grupy nielegalnych dzieci w następnych częściach.
Nie zawiedziecie się. Szczerze i gorąco polecam!

Punktacja:
5/6

*

No to tyle. Recenzja wyszła trochę dziwnie, no i nie do końca tak jak chciałam. Chyba już się odzwyczaiłam od pisania recenzji i mojego stylu. Mam nadzieję, że jednak komuś się choć trochę spodobają moje wypociny.
Kończę, bo już jest późno, a jeszcze muszę wziąć prysznic. Na następną recenzję już chyba nie będziecie tak długo czekać, mówię chyba, bo z moim gigantycznym lenistwem nic nigdy nie wiadomo.
Do napisania i pozdrawiam.

sobota, 19 maja 2012

oTagowana

Hej! Witam wszystkich!
Od niedawna po blogach krąży plaga oTagowania. :) Dostało się także i mnie, z czego się cieszą, bo lubię takie blogowe zabawy. No więc, choć jak zwykle u mnie z opóźnieniem, biorę się do dzieła. ;)
Dziękuję Juliette, która mnie oTagowała,  za pamięć i zaproszenie do zabawy.


1. Każda oTAGowana osoba ma za zadanie odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez „Taggera” i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Po odpowiedzeniu na zadane pytania wybierasz nowe 11 osób do TAGowania i piszesz je w swoim w poście.
3. Tworzysz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i piszesz je w swoim TAGowym poście.
4. Wymieniasz w danym poście osoby oTAGowane przez Ciebie.
5. Nie oznaczaj oTAGowanych już osób.
6. Poinformuj wypisane osoby, że zostały oTAGowane.

1. Jakie książki zamierzasz kupić na wypoczynek w tegoroczne wakacje?
Hmm... Trudno powiedzieć, bo zawsze mam jakieś nowe pomysły, co do książek, jakie chcę kupić. Jednak na pewno drugą i trzecią część "Igrzysk śmierci" (o ile do tej pory nie zdążę przeczytać), "Las Zębów i Rąk",  może "Otchłań", jakąś część CHERUBA, "Przebudzoną", "Jutro 5" i pewnie "Drżenie". Trochę się zagalopowałam. ;) Oczywiście, nie zamierzam kupić wszystkich, bo bym zbankrutowała, ale na pewno coś z tej listy. Zakładając, że gdzieś wyjadę, bo jak na razie się na to nie zanosi. Jednak, czy wyjadę czy nie, mam zamiar kupić coś z tej mojej listy wakacyjnych marzeń.  :)
2. W jakim wieku zaraziłaś się czytaniem?
Odkąd pamiętam, książki mnie interesowały, jak byłam mała, czytała mi mama. Tak naprawdę jednak wsiąkłam w czytanie w wieku 14 lat, a zaczęło się od "Harry'ego Pottera".
3. Które z Twoich szkolnych przedmiotów najbardziej Ci pasowały/pasują? Z jakimi nie miałeś/masz trudności? Czy związałeś/wiążesz z nimi swoją przyszłość?
Wzorową uczennicą nigdy nie byłam, ale zawsze lepiej radziłam sobie z przedmiotami humanistycznymi. Ścisłe nie bardzo wchodziły mi do głowy, zwłaszcza matematyka (z której byłam beznadziejna). Jedynie biologia, z przedmiotów ścisłych, była przeze mnie lubiana. Najbardziej jednak lubiłam język polski, historię i rosyjski (w którym byłam naprawdę dobra). Mimo to z żadnym z tych przedmiotów nie zamierzam związać swej przyszłości. No, może trochę z j. polskim, bo mam zamiar studiować bibliotekoznawstwo, a potem załapać się do pracy w jakiejś bibliotece. Ambitne to może nie jest, ale jakie przyjemne! Przynajmniej dla mnie.  ;)
4. Czy czytanie książek i wiedza z nich wyniesiona przydaje Ci się w codziennych czynnościach oraz obowiązkach? Czy na przykład, na lekcjach historii zdarzyło Ci się popisać swoją widzą wyniesioną z przeczytanej przez Ciebie lektury?
Chyba nie. Nie przypominam sobie, a szkoda. :(
5. Co robisz, gdy dopada Cię stres?
Po prostu staram się nie myśleć o tym, co mnie stresuje. Zajmuję się czymś innym. Jak mam czas, czytam lub słucham muzyki. A jeśli na przykład mam iść na jakieś ważne spotkanie i strasznie się boję, to myślę sobie, że przecież mnie tam nie zabiją. No i niezależnie od tego, jak mi pójdzie, potem wrócę do domu i będzie po wszystkim.
6. Jesteś typem bałaganiarza czy wolisz pedantyczny porządek?
Ja jestem trochę pół na pół. Strasznie bałaganię i nie cierpię sprzątać, ale w tym moim bałaganie wszystko musi mieć swoje miejsce i nie znoszę, jak jakieś śmieci są porozrzucane na podłodze. Tylko kurz na meblach mi nie przeszkadza.. Znaczy przeszkadza, tylko jestem zbyt wielkim leniem, żeby go zetrzeć. W sumie to teraz mi głupio, że się do tego przyznałam.  :/
7. Jak spędzasz wolny czas?
Głównie czytam, chociaż to jest oczywiste. Poza tym jak wszyscy, słucham muzyki, oglądam telewizję, siedzę w internecie, spotykam się ze znajomymi (to akurat robię niezbyt często), no i jeżdżę rowerem, ostatnio coraz częściej.
8. Lubisz kino? Jaki film ostatnio tam obejrzałaś?
Lubię kino, nawet bardzo, tylko jest jeden problem. U nas w mieście go nie ma. Były dwa, ale splajtowały, już parę lat temu, niestety. Ostatni raz w kinie byłam w sąsiednim mieście, ale dawno, bo trzy lata temu. Obejrzałam wtedy film "Popiełuszko Wolność jest w nas". Zrobił on na mnie duże wrażenie, bardzo mi się podobał. Moja koleżanka miała inne zdanie, bo prawie cały film przespała. Potem musiałam ją budzić ;) , ale przynajmniej się z niej pośmiałam. :D
9. W jaki sposób zamierzasz spędzić tegoroczne wakacje?
Nie mam wielkich planów. Najprawdopodobniej całe spędzę w domu. Może gdzieś wyjadę, ale jak już to na krótko. Swoja drogą szkoda, ale i tak się cieszę. W wakacje mam zwykle więcej czasu na czytanie. Poza tym, przyjaciółka i reszta znajomych wróci ze studiów, więc pewnie będą i jakieś imprezy. Jakoś lato zleci.  :)
10. Kto jest Twoim ulubionym pisarzem?
Nie mam jednego ulubionego. To się ciągle zmienia. Oczywiście mistrz Tolkien, ale to klasyka. Z nowych lubię Funke (ostatnio dowiedziałam się o jej nowej książce i teraz na nią poluję :)), Muchamore'a, Marsdena, Riordan'a, Zafona, Collins... Mówiłam, to się zmienia. Aha i oczywiście Lucy Maud Montgomery. To też klasyka, ale nie mogłabym zapomnieć o twórczyni Ani Shirley. I jeszcze Rowling. To chyba wszystko.
11. Ekranizację jakiej powieści chętnie zobaczyłabyś w kinie?
"Igrzyska śmierci", jeszcze nie widziałam i pewnie już nie zobaczę na dużym ekranie, bo niedługo przestana je puszczać. Jeżeli już nie przestali, ale fajnie by było. Co do jeszcze nie zrobionych ekranizacji to zdecydowanie zobaczyłabym "Intruza". Niby mają już skompletowaną ekipę, ale jakoś nie mogą się zabrać za tworzenie tego filmu. A szkoda, bo bardzo chciałabym go obejrzeć.

Nie typuję nikogo, bo chyba wszyscy brali już w tym udział.

*

Na dziś tyle, kończę.
Do napisania i pozdrawiam.

wtorek, 8 maja 2012

Stosik nr 1 - Spóźniony marcowy z biblioteki

Hej, witam wszystkich!
Jednak nie wytrzymałam do końca tygodnia, więc pierwszy stosik na tym blogu daję już dzisiaj. Będzie to stos z biblioteki jeszcze z marca, więc zaległy. Planuję w następnym tygodniu zwrócić już większość książek, ale jeszcze się nimi nie chwaliłam, więc zrobię to teraz. :) Choć z opóźnieniem.
No to do dzieła!


Stosik nr. 1 (Od góry):
1. J. R. R. Tolkien "Kowal z Przylesia Wielkiego Przygody Toma Bombadila" –  Nie mogłam nie wziąć, w końcu to Tolkien. (Przeczytane)
2, 3 i 4. Robert Muchamore "CHERUB: Świadek, Sekta, Bojownicy" – Miałam farta, akurat były trzy kolejne części tej serii. Widziałam też następną część, ale nie wzięłam, bo nie chciałam brać tak dużo. Teraz żałuję. Następnym razem może już jej nie być. (Wszystkie przeczytane)
5. Andrzej Sapkowski "Ostatnie życzenie" – Zaczynam Wiedźmina, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Jak na razie jest ciekawie. (Czytam)
6. D. J. MacHale "PENDRAGON 2: Zaginione miasto Faar" – Seria z gatunku fantasy o podróżniku między światami. W zeszłym roku czytałam jedynkę. Liczę, że dwójka będzie tak świetna, jak jej poprzedniczka.
7. Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek" –  Jakoś nie po kolei czytam tę serię; najpierw część drugą i trzecią, a teraz piątą. No ale biorę to co akurta jest w bibliotece.
8. Wiliam Szekspir "Hamlet" – W ramach samo dokształcania się z klasyki ;) . Poza tym już dawno byłam ciekawa "Hamleta".
9. Dorota Terakowska "Córka Czarownic" – Chciałam "Poczwarkę", ale nie było (choć zamówiłam dwa miesiące wcześniej, ktoś pewnie nie oddał), więc wzięłam tą. Głównie dlatego, że kiedyś czytałam przychylną recenzję tej książki.

*

No i tyle. Co myślicie? Bo jeśli chodzi o mnie to jestem bardzo zadowolona z tego stosiku. Zwłaszcza z CHERUBA. No i już nie mogę się doczekać "Felixa, Neta i Niki" oraz "Pendragona".
Następna notka będzie wtedy, kiedy miała być ta, czyli pod koniec tego tygodnia, lub na początku następnego. Tym razem będzie to zabawa w oTAGOWANIE.
Kończę na dziś.
Pozdrawiam i do napisania!

poniedziałek, 7 maja 2012

Recenzja nr 1 "Asystent wampira"

Hej!
Witam wszystkich i od razu, bez zbędnych wstępów, zapraszam na moją pierwszą recenzję.
No to jedziemy!

Co i jak, czyli podstawowe informacje:

Autor: Darren O'Shaughnessy (Shan)
Tytuł: „Asystent wampira"
Tytuł oryginalny: „The Vampire's Assistant”
Seria: Darren Shan
Tom: 2
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 183
Gatunek: fantastyka młodzieżowa, powieści o wampirach
Cena: 15,90 zł


Twórca, czyli informacje o autorze:

Darren Shan

Darren O'Shaughnessy (ur. 2 lipca 1972 w Londynie , Anglii), pisze pod pseudonimem Darren Shan. Irlandzki pisarz, najbardziej znany za napisanie Sagi o  Darrenie Shan - początkującym półwampirze . Ostatnio opublikował także książkę z serii Demonata, jak również City Trilogy. Shan urodził się w 1972 roku w szpitalu St Thomas w Londynie. W wieku sześciu lat, przeprowadził się z rodzicami i młodszym bratem, do Limerick w Irlandii , gdzie mieszka do dziś.


O co chodzi, czyli fabuła:

Darren Shan jest zwykłym nastolatkiem... Dopóki nie dostaje biletu na spektakl Cyrku Odmieńców. Dopóki nie poznaje Madame Okty. Dopóki nie staje twarzą w twarz ze stworzeniami nocy.
Został wciągnięty w mroczny świat nieumarłych i innych odmieńców. Teraz przyzwyczaja się do roli asystenta wampira, a zarazem próbuje się wyrzec jedynej rzeczy, która utrzymuje go przy życiu - ludzkiej krwi. Lecz makabryczne wydarzenia mogą to wszystko zmienić...


Bredzenie książkoholiczki, czyli moim skromnym zdaniem:

Po przeczytaniu dwóch fińskich powieści, z których jedna to kryminał, a druga – thriller ekologiczny, zatęskniłam za fantastyką. Jako, że to mój ulubiony gatunek literatury, więc z radością sięgnęłam po „Asystenta wampira”.
Książkę tę napisał irlandzki autor Darren O'Shaughnessy. Posługuje się on pseudonimem Darren Shan i tak też nazwał głównego bohatera swojej najsłynniejszej sagi.
„Asystent wampira” jest drugim tomem tej właśnie serii i choć nie miałam okazji zapoznać się z pierwszą częścią, z ciekawością zabrałam się za „dwójkę”.
Minęły już ponad dwa miesiące odkąd Darren Shan przeszedł przemianę i stał się pół wampirem. Musiał porzucić rodzinę przyjaciół oraz dotychczasowe życie. Teraz podróżuje wraz ze swoim opiekunem, wampirem Crepsley’em, który uczy go rzeczy potrzebnych w życiu asystenta wampira. Chłopak nadal jednak nie może pogodzić się ze zmianami, a przede wszystkim z koniecznością picia ludzkiej krwi. Nie chce i nie może się do tego zmusić. Choć wie, że krew potrzebna jest mu do życia, wysysanie jej z ludzi uważa za niewłaściwe. Wkrótce jednak będzie musiał podjąć decyzję, choć stara się to od siebie odsunąć.
Póki co, ma jednak inne problemy, które go zajmują. Młody pół wampir czuje się samotny, dlatego Crepsley proponuje mu dołączenie do Cyrku Odmieńców.. Tam spełnia się jego marzenie – znajduje dwóch przyjaciół. Szybko też przyzwyczaja się do mieszkania wśród Odmieńców, a cyrk staje się jego domem.
Sielanka nie trwa jednak długo, bo nawet jeśli jesteś w połowie wampirem, kłopoty i tak cię w końcu znajdą.
Jak już pisałam wcześniej, głównym bohaterem tej książki jest Darren Shan. W tekście nie podano ile ma lat, ale ja określiłabym, jego wiek na dwanaście, może trzynaście. Chłopak został zmuszony do stania się pół wampirem i wcale nie podoba mu się to nowe życie. Nienawidzi swojego opiekuna, za, że go przemienił. Jednak gdy zdobywa przyjaciół, jego nastawienie nieco ulega zmianie. Wreszcie może choć na chwilę zapomnieć o tym, kim się stał. Darren to miły, wesoły oraz inteligentny chłopak. Lubi spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi.
Drugą najważniejszą postacią jest tu Crepsley. To wampir i opiekun Shan’a. W cyrku występuje, pokazując sztuczki swojego pająka – Madame Okty. Nie wychodzi mu dogadywanie się ze swoim młodym asystentem. Ma wyrzuty sumienia z powodu tego, iż go przemienił. Wie jednak, że tego już nie da się cofnąć. Crepsley jest tajemniczy, właściwie nic o sobie nie mówi. Oschły wobec swojego podopiecznego, samotnik.
Trzecią postacią, o której warto by wspomnieć jest Evra Von. To chłopiec-wąż, posiadający kilka wężowych cech. Jak na przykład łuski na całym ciele czy umiejętność porozumiewania się z tymi zwierzętami. Chłopak jest kilka lat starszy od głównego bohatera. Mieszka i pracuje w Cyrku Odmieńców, pokazując sztuczki swojego węża. Zanim trafił do cyrku przeżył sporo przykrych doświadczeń, dlatego teraz jest nieco nieśmiały. To bystry i wesoły nastolatek.
Gdy czytałam „Asystenta wampira”, przyszło mi do głowy porównanie go do serii powieści jakie uwielbiałam czytać w gimnazjum. Było to cykl wydawniczy „Książki Super” skierowany do dzieci i młodzieży. Tych książek było całkiem sporo, a każda z nich opowiadała o duchach, czarownicach, kosmitach, wampirach, czy niezwykłych mocach. Wśród tych pozycji były między innymi: „Eglantyna”, „Duch kapitana Grimstona”, „Nauczycieli torturuje się w Sali 104, czy seria „Pleskit. Byłem kosmitą z szóstej klasy”. Te książki również były cienkie, miały podobną formę, a także w podobny do „Asystenta wampira” sposób rozwijała się w nich akcja.
Powieść Darrena Shan’a bardzo ciekawie się czytało. Cała historia naprawdę przypadła mi do gustu. Nie spędziłam przy niej dużo czasu, ponieważ ma tylko 183 strony, ale świetnie się przy niej bawiłam i z pewnością sięgnę po pierwszą, jak i po kolejne części tej sagi.
Gorąco polecam młodszym, starszym, a także tym całkiem dorosłym czytelnikom, bo wierzę, że każdy może znaleźć w tej książce coś ciekawego i wartego uwagi.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga oraz portalu Sztukater.pl, za co serdecznie dziękuję.


Punktacja:
4,5/6


*

I już. Jak to mówią, pierwsze koty za płoty ;) . Recenzję numer jeden mam już za sobą. Następnej notki możecie się spodziewać pod koniec tego tygodnia, lub na początku następnego. Prawdopodobnie będzie to stosik. Na dziś to wszystko.
Do napisania i pozdrawiam!

Wstęp - przenosiny

Hej! Witam wszystkich na moim nowym blogu.
Właściwie, to tylko adres się zmienił, a konkretnie jego druga część, no i lokalizacja. Jeśli chodzi o tematykę, to nadal będzie to samo, czyli recenzje książek.
Wszyscy uciekają z Onetu, więc w końcu i na mnie przyszła pora, choć długo się przed tym broniłam. Onet coraz bardziej mnie denerwował, ale mówiłam sobie za każdym razem, że skoro inni wytrzymują, to ja też mogę. W końcu nic tak strasznego się nie dzieje. Zawsze jakoś udaje się dostać do bloga, czy załadować nową notkę, nawet jeśli to trochę trwa. Poza tym i tak ostatnio rzadko publikuję, więc przeżyję. Jednak przenosiny coraz częściej chodziły mi po głowie, a gdy przeniosła się Julliette, pomyślałam, że nie ma na co czekać. Trochę mi żal mojego onetowego bloga, w końcu prowadzę go prawie od dwóch lat, ale cóż. Mówi się trudno i żyje się dalej, ale jak Onet nadal  nic nie zrobi z tymi problemami technicznymi, w końcu wszyscy blogerzy się poprzenoszą i może wtedy się opamięta.
 Dobra, nie ważne, teraz mam nowy blog, a jeśli chodzi o stary, to go nie kasuję. Byłoby mi szkoda, a poza tym mam na nim tyle recenzji i może kiedyś niektóre opublikuję tutaj. Zobaczymy.
A tymczasem jeszcze dziś powinna się ukazać pierwsza recenzja. Chyba że mój młodszy brat nie odczepi się od komputera, to wtedy jutro :) . W każdym razie już nie długo.
Tyle tytułem wstępu. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was za bardzo. :)
Pozdrawiam i do napisania!